...
Trochę z innej beczki. Podczas pobytu w Polsce w maju mój kochany małżonek postanowił wyrobić sobie nowe okulary, przy czym wspierając naszą kochana polską gospodarkę.
Wydając przy tym pona 1500 zł za dwie pary, ale nie o pieniądze chodzi tylko o to że po trzech tyg. od powrotu wyłamały sie noski. Paranoja przy tak drogich okularach. Poczym zadzwonilismy do Pani z salonu optycznego i łaskawa pani powiedziała ze to nie mozliwe ale wyśle nowe noski. Tak wiec czekaliśmy 2 miesiace ( oczywiscie po paru wizytach w salonie tesciowej i paru telefonach i zapewnieniach że pani wyslała przesyłke). Moze nie byłoby w tym nic dziwnego ale chodzi o rzecz i podejscie w Polsce do klienta. Dlaczego nie można powiedzieć wprost i przyznać sie do błedu i opuźnień tylko zwodzic klienta. I tu w tym miejscu mam watpliwości i obawy czy zaczynać budowę mieszkając za granicą, bo jesli takie same podejscie mają ci wszyscy fachowcy i ludzie w składach budowlanych to ja wymiękam. Ciągle przeraża mnie ta polska rzeczywistość i wielki szacun dla tych którzy są juz na półmetku swojej budowy. Ale puki co zbieramy siły aby zacząć w przyszłym roku.